sobota, 25 maja 2013

Emocjonalna przepaść. Kruchość życia.

Przychodzą czasem takie chwile, kiedy siadam o pierwszej w nocy na podłodze ze łzami w oczach i dociera do mnie fakt, że nie ma już nic, że dla nikogo nie jestem ważna.
Nie mogę umrzeć, jestem martwa wewnątrz.
Człowiek decyduje się na samobójstwo wtedy, gdy ma pewność, że piekło będzie mniej bolesne niż życie na ziemi. Wiem, że to miało być inaczej, wiem, że niczego nie naprawię płaczem.

Poświęcasz komuś kawałek swojego życia, jesteś prawie na każde zawołanie a w pewnym momencie dostajesz takiego kopniaka, że nie wiesz w jaki sposób masz się podnieść, nie wiesz jaką decyzję masz podjąć, gdzie uciec, jak postąpić. Siedzę i myślę, szukam rozwiązania, nie wiem jaką drogę wybrać. Wydaje mi się, że niektóre problemy trzeba rozwiązywać samotnie, liczyć tylko na siebie. Bo nawet najbliższe osoby nie potrafią zrozumieć Twojej wewnętrznej pustki, lęki i niepewności, która pustoszy każdą część duszy.

Przychodzi czasem jakaś niespodziewana wiadomość, która spędza sen z powiek.
Myślisz, czy aby nie za późno zareagowałaś, czy zrobiłaś wszystko by czemuś zapobiec.
I tak bardzo chciałabyś z kimś o tym porozmawiać, wypłakać się na czyimś ramieniu, albo po prostu posiedzieć i pomilczeć, ale mieć w kimś oparcie.
A Ty siedzisz pośród ciszy czterech ścian. Myślisz. Próbujesz ułożyć wszystko w głowie.
Ileż razy obiecywałaś sobie, że weźmiesz się za siebie i za to co Cię otacza?

W takich momentach chcesz zniknąć, zaszyć się gdzieś w ciemnym kącie, przeczekać burzę emocji i huragan myśli..

Tak.. kruchość życia.. to jest to czego boimy się najbardziej.. czasem mamy na nie wpływ.. a czasem nie..
bo przecież nie wszystko zależy od nas samych.. ale gdy tylko możemy czemuś zapobiec, to róbmy to póki nie jest za późno…



Tęsknię za Bloody, za miśkiem.
Wszyscy mnie opuszczają.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz